Strona:PL Dumas - Neron.djvu/22

Ta strona została przepisana.

— Niestety! były czasy — rzecze starzec językiem, którym mówił cudzoziemiec — iż Grecja przedstawiłaby przeciwników godnych walczenia z tobą o zwycięstwo; ale już minęła dla nas epoka, w której Milon Krotończyk sześć razy został uwieńczony na igrzyskach pityjskich, a Ateńczyk Alcybiades siedm wozów posłał na igrzyska olimpijskie i zdobył cztery nagrody. Grecja już postradała swą sztukę i siłę, a Rzym od czasów Cycerona wysyła do nas wszystkie swe dzieci i wszystkie nam palmy wydziera. Niech więc Jowisz; którego się mienisz potomkiem, wspiera ciebie, młodzieńcze! Po chlubie bowiem odniesienia zwycięstwa przez jednego z moich współziomków, za największą poczytałbym przyjemność, gdyby los posłużył mojemu gościowi. Tymczasem moja córka przyniesie ci wieniec z kwiatów, zanim będziesz miał prawo ozdobić skronie laurowym.
Aktea wyszła i za chwilę powróciła, niosąc wieniec z mirtu i szafranu dla Lucjusza, z bluszczu dla swego ojca, a z róż i lilij dla siebie; oprócz tych, niewolnik przyniósł większe girlandy, które biesiadnicy włożyli na szyje. Poczem Aktea usiadła na łożu ze strony prawej, Lucjusz położył się na miejscu konsularnem, a starzec, stojąc między córką i gościem, odbył libację z wina, odmówił modlitwę do bogów, poczem położył się także mówiąc do młodego Rzymianina:
— Widzisz, mój synu, żeśmy zjednoczeni podług przepisanych warunków, ponieważ liczba biesiadników, jeżeli mamy wierzyć jednemu z nasszych poetów, najmniej wyrównywać powinna liczbę Grecji, a najwięcej Muz. Niewolnicy, podajcie pierwsze dania.