Strona:PL Dumas - Neron.djvu/28

Ta strona została przepisana.

— Niestety! mój synu — odpowiedział Amikles — zbyt jestem już stary, abym mógł służyć w górach za przewodnika, ale oto Aktea, która wyrównywa Nimfie lekkością; niech ona ci towarzyszy.
— Dziękuję ojcze, nie prosiłem cię o tę łaskę z obawy, aby jej Wenus nie pozazdrościła i nie chciała mścić się nade mną za piękność twojej córki. Ale ty mi ją ofiarowujesz, więc nabieram odwagi.
Aktea uśmiechnęła się zapłoniona i posłuszna skinieniu ojca, udawszy się najprzód do swej komnaty, wróciła po chwili, obwinięta zasłoną z całą skromnością rzymskiej matrony.
— Czy siostra moja ślub jaki zawarła — rzekł Lucjusz — albo byłażby kapłanką Minerwy, Djany lub Westy?
— Nie, mój synu — odpowiedział starzec, biorąc Rzymianina za rękę i odprowadzając na stronę, — ale wiem o tem, że Korynt jest miastem kobiet, hołdujących miłości. Przez pamięć na to, że ich pośrednictwo ocaliło niegdyś gród ten od najazdu Kserksesa, kazaliśmy je malować, jak Ateńczycy wizerunki swych wodzów po bitwie maratońskiej; odtąd tak się obawiamy, aby nam na nich nie brakło, że zakupujemy je w Bizancjum, na wyspach Archipelagu, a nawet w Sycylji... Odznaczają się one odkrytą twarzą i łonem. Uspokój się, Aktea nie jest kapłanką Minerwy, Djany ani Westy; ale nie chce być poczytaną za czcicielkę Wenery.
Wznosząc głos potem, dodał:
— Idźcie, moje dzieci, a ty, córko, z wierzchołka wzgórza wskaż naszemu gościowi wszystkie nasze stare pamiątki.