Strona:PL Dumas - Neron.djvu/82

Ta strona została przepisana.

szywał i przygnębiał surowy i dumny wzrok owej kobiety. Po chwili nieznajoma wzięła jej rękę, którą sobie twarz osłaniała, Aktea zaś, upatrując w tem dotknięciu, jakkolwiek zimnem i szorstkiem, więcej politowania niż groźby, ośmieliła się podnieść powieki łzami zroszone. Nieznajoma nie spuszczała oczu z jej wylękłych lic.
— Słuchaj — rzekła wreszcie nieco łagodniej — przeznaczenie często dziwnemi kroczy drogami i dziwnych do swych celów używa pośredników. Często w ręce dziecka składa szczęście lub niedolę mocarstwa. Kto wie, może ty jesteś nie narzędziem gniewu bogów, lecz posłanką ich łaski...
— Zgrzeszyłam — zawołała Aktea — ale zgrzeszyłam tylko miłością; niema złych uczuć w mem sercu! Teraz, gdy już sama nie mogę być szczęśliwą, chciałabym przynajmniej widzieć wszystkich szczęśliwymi!... Lecz jestem sama jedna, bezsilna, słaba. Wskaż, co mam czynić, a czynić będę!
— Przedewszystkiem, czy znasz tego, któremu powierzyłaś swój los?
— Od dziś dopiero wiem, że Lucjusz i Neron są jedną osobą, że mój kochanek jest cezarem. Córka starożytnej Grecji, zostałam uwiedzioną pięknością, zręcznością, melodją. Udałam się za zwycięzcą igrzysk, nie wiedząc, że to pan świata!...
— Zatem już wiesz — rzekła powoli i dobitnie nieznajoma — że to Neron; ale czy wiesz, kto jest Neron?
— Nawykłam go uważać za boga — odparła Aktea.
— Ja ci powiem — rzekła nieznajoma, siadając — kto on jest, trzeba bowiem, aby kochanka