bassadora, zawierały, że wszyscy bandyci będą wolni, oprócz tylko dowodzcy, który koniecznie musi być powieszonym.
— Jesteśże pewnym tego?
— Jakto, czy jestem pewny? Alboż to masz mnie za jakiego błazna? Powiadam ci słowo w słowo, wierz mojemu honorowi, honorowi Andre.
— Takim porządkiem może się zgodzimy, rzekł Żakomo. Chodź ze mną.
Andre usłuchał. W dziesięć minut przybyli na wzgórze, któreśmy z początku naszej historyi opisali; bandyci leżeli w biwakach, Marja siedząc pod skalą karmiła swoje dziecko.
— Dobra nowina, moi przyjaciele! rzekł Żakomo zbliżając się, Francuzi darują wam życie i wolność. Zbójcy podskoczyli z radości; Marja podniosła melancholicznie głowę.
— Wszystkim? rzekł jeden z bandytów.
— Wszystkim, odpowiedział Żakomo.
Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/102
Ta strona została przepisana.