Żakomo wydal głos, który nie mógł zdradzić jego towarzyszy, gdyż bardziej był podobnym do ryku zwierzęcia, do ryku wilka, aniżeli do głosu ludzkiego. Marja drżąca przycisnęła swe usta do ust dziecięcia; lecz daremno, dziecię dręczone głodem płakało ciągle.
Wówczas Żakomo jak wściekły tygrys przyskoczył do Maryi, porwał za nogę dziecko i kręcąc wkoło siebie jak pastuch puszczając z procy kamień, roztrzaskał mu głowę o drzewo.
Marja z rozrzuconemi włosami, z nieruchomém okiem zostawała czas niejakiś prawie bezwładną; po czém poszła smutnie, zebrała zgruchotane członki swojego dziecięcia, złożyła je do swojego fartucha, i udała się za bandytami, na czele których znowu szedł Źakomo.
Daléj trochę korzystając z przystępności góry, opuścił ścieżkę, i udał się wiedziony bardziéj instynktem pomiędzy ska-
Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/110
Ta strona została przepisana.