Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/124

Ta strona została przepisana.

cy prawie innych, jak tylko te klassyczne słowa: »Mon! prawo! trzymaj prawo!« Każdy trochę egoista, mało dbający o ubiór, prawie każdy nosi włosy gładko zaczesane, i każdy posiada doskonale litaniją przekleństwa.
Woźnica zaś kabryołetu, to zupełnie człowiek inny. Potrzeba być zanadto w złym humorze, ażeby jego uprzejmość nie potrafiła rozweselić; z jaką to starannością okrywa on nogi fartuchem niezważając na siebie, czy to deszcz pada, czy mrozi, byleby cię ochronić od dżdżu albo od zimna; potrzeba zanadto upartym być głuszcem, ażeby nie odpowiedzieć na tysiąc zadawanych przez niego zapytań, na wymykające się wykrzykniki, na jego cytacje historyczne. Każdy woźnica kabryoletu może uchodzić za człowieka światowego znającego ludzi, okrzesanego, a to ztąd: siada z nim naprzykład jaki literat mający odbyć ze trzydzieści dzie-