Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/172

Ta strona została przepisana.

— »Ale pan nie masz sekundantów, odpowiedział Alfred.
— »Którykolwiek z twoich zastąpi to miejsce.
— »Erneście, stań koło P. Eugieniusza.
»Jeden z sekundantów przeszedł na stronę mojego pana, drugi wziął szpady, postawił obu przeciwników o cztery tylko kroki jeden od drugiego, podał im szpady do rąk, złożył na krzyż żelazca, i rzekł oddalając się: — No mości panowie, występujcie.
»W tejże chwili obaj postąpili krok na przód, ich żelazca schyliły się aż do rękojeści.
— »Odstąp! krzyknął mój pan.
— »Nie zwykłem nigdy ustępować, odpowiedział Alfred.
»Pan Eugieniusz odstąpił krok jeden, nadstawiając się jak do odsieczy.
»Jak to okropnie było patrzeć: ich szpady zwijały się jak węże igrające. P. Al-