Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/192

Ta strona została przepisana.

Główno-komenderującego generała Weterman.
Podał mu papier, i gdy ten czytał, Marso przyglądał się z dziecinną ciekawością muskularnéj, Herkulesowej postaci swojego kolegi.
Był to człowiek lat dwadzieścia ośm mjący, włosy czarne kędziorawe krótkie, cera brunatna, czoło otwarte, zęby białe. Znajomy całemu wojsku z nadprzyrodzonéj siły: — widziano go czasu potyczki, jak zgruchotał czaszkę aż do pancerz: a raz w dniu parady udusił między nogami konia, który go chciał unosić. I jemu także los naznaczył wiek nie długi, mniéj nawet szczęśliwy, aniżeli Marso, gdyż nie na placu bitwy zakończył źycie, ale zatruty z rozkazu królewskiego. Był to generał Aleksander Dumas.
— Któż ci przyniósł ten rozkaz? rzekł.
— Reprezentant narodu, Delmar.