Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/201

Ta strona została przepisana.

dać nie wiedząc kto cię uderza, ani zkąd cios pochodzi; czuć jak cię potrącają nogami nie wiedząc kto jesteś, jak chodzą po tobie!.... Ach! wówczas człek się nie przedstawia jako szermierz, lecz się zatacza, kręci się, gryzie ziemię, drze pazurami;. — wówczas to rzecz okropna!
Dla tego też wojsko szło smutnie w milczeniu: wiedziało bowiem, że z każdéj strony swéj drogi ma wysokie wały, pola okryte nieprzebytą zarosłą, i że cel téj drogi jest utarczka, utarczka nocna!
Tak postępowali już od pól godziny; kiedy niekiedy, jakem powiedział, blady promień księżyca wymykał się z pod chmur, i wówczas nasz wieśniak jak zodiak na niebie ukazywał się na czele armii, któréj za przewodnika służył, baczny na najmniejszy szelest, zawsze jednak strzeżony przez dwóch idących obok niego żołnierzy. Niekiedy awangarda nagle się zatrzymywała i wiele razem głosów