Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/215

Ta strona została przepisana.

kta. — Jak tylko dzień zaświtał, udał się do generała Westerman; o co prosił przyrzeczono mu bez żadnych trudności. Starał się jak najspieszniéj zyskać pozwolenie, sądząc, iż najmniejsza zwłoka może być szkodliwą dla Blanki; lecz potrzeba było, ażeby to pozwolenie było podpisane przez Reprezentanta narodu Delmara. Zaledwo godzina upływa jak przybył on ze swoim oddziałem, od chwil kilku spoczywał po trudach w przyległéj komnacie; główno-komenderujący przyrzekł przesłać jego podpis jak tylko się przebudzi.
Wracając do hotelu spotkał generała Dumas, który go szukał. Dwaj przyjaciele nigdy nie mieli nic przed sobą skrytego: wkrótce więc Dumas dowiedział się o wszystkich zeszłéj nocy okolicznościach. Nim przygotowano śniadanie, Marso wstąpił do swojéj niewolnicy, oczekującéj na niego z niecierpliwością; zawiadomił ją