Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/240

Ta strona została przepisana.

dali W Chollet. Jak się to więc stało, że odtąd nie miałem szczęścia widzieć cię w szrankach republikańskich żołnierzy?
Blanka czuła, że ją siły wkrótce opuszczą; przeszywający wzrok Delmara raził ją okropnie, tylko co już nie zemdlała, gdy on zwrócił swe oczy na Marso.
Ale wówczas Delmar musiał zadrzeć; młody generał sięgnął ręką po rękojeść swojego miecza, ściskając go konwulsyjnie. Tu twarz Reprezentanta przybrała znowu wyraz zwyczajny; zdawało się ze już zapomniał o tém co dopiéro mówił, i biorąc Marso pod rękę poprowadził pod framugę okna, gdzie przez chwil kilka, opowiadał mu o rzeczywistém położeniu Wandejczyków i doniosł, że przybył jedynie dla naradzenia się z Karrierem o nowych środkach rygoru, jakich nieodbicie potrzeba było użyć względem powstańców. Zawiadomił że generał Dumas został wezwanym do Paryża; po czém Delmar po-