Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/249

Ta strona została przepisana.

chcę umrzeć, albo ją ocalić. Nierozważny, szalony! pocóżem się z tamtąd oddalał!... Blankę zatrzymano! dokąd, mów, dokąd ją uprowadzili.
Tinguy do którego te słowa były przemówione, wracał powoli do siebie. Nabrzmiałe na jego czole nerwy, zdawało się że zaraz rozpękną; jego oczy krwią zapełnione, piersi wzdęte, wymówił z trudnością tylko te słowa: «Do więzienia Bouffays.»
Zaledwo to wyrzekł, już dwaj przyjaciele puścili się w galop drogą do Nantu.