guya; spojrzał na niego okiem porozumienia się i skoczył do pojazdu: — Paryż, rzekł do pocztyliona sypiąc mu złoto; wnet konie szybkością błyskawicy pomknęły się.
Wszędzie taż sama łatwość, wszędzie za pomocą złota Marso miał konie gotowe, wszędzie przyrzeczono mu że żadnéj nie spotka przeszkody w powrocie.
W podróży swojéj dowiedział się że generał Dumas podał się do dymissyi, zachowując dla siebie wolność służenia prostym żołnierzem w innéj armii; ale to zależało od towarzystwa publicznego dobra; dążył do Nantu, gdy Marso spotkał go na drodze Clisson.
O ósméj godzinie wieczorem pojazd, w którym dwaj generałowie jechali, stanął w Paryżu.
Marso pożegnał swojego przyjaciela na placu Palais-Egalite, i udał się na ulicę Saint Honoré, tą postępując koło Saint-
Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/266
Ta strona została przepisana.