Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/29

Ta strona została przepisana.

się niosąc ją na przemiany, drogą do Neapolu.
Szli noc całą przez góry, dążąc ciągle ku morzu, które zdala łyskało po lewéj stronie. Przy rozświtaniu zobaczyli miasteczko Kastro-Villari, lecz nie śmieli przez nie we dnie przechodzić, ażeby krew nie odkryła ich zbrodni, i którykolwiek z bandy Cezarysa, nie pomścił się śmierci swojego dowodzcy.
Głód jednak wkrótce zaczął im dokuczać: jeden z nich przedsięwziął zrobić wycieczkę do najbliższéj oberży dla kupienia chleba, a drugi miał oczekiwać pomiędzy górami, ale zaledwo kilka postąpił kroków, nagłe się zatrzymał.
— A pieniądze? zawołał.
Mieli z sobą głowę ocenioną trzy tysiące dukatów, a w kieszeni ani jednego feniga.
Ten, który miał głowę przy sobie, rozwinął chustkę, zdjął jednę zausznicę Ce-