Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/296

Ta strona została przepisana.

Dziwna rzecz pomyślałem sobie, jaki może być związek balu maskowego z Pere-Lachais. Zbliżyłem się do kominka, i oczekując co mi daléj powie, zacząłem kręcić między palcami cygarę z flegmą i cierpliwością prawdziwego Hiszpana.
Gdym zmiękczył cygarę, podałem Antoniemu, wiedząc jak zawsze był bacznym na taki rodzaj grzeczności.
Podziękował skinieniem głowy, lecz nie przyjął cygary.
Nachyliłem się do zapalenia jéj dla siebie: Antoni mię zatrzymał.
— Alexandrze! rzekł, posłuchaj mię, proszę cię.
— Już od kwadransa tu jesteś, i nic mi jeszcze nie powiedziałeś.
— Oh! bo też to szczególniejsza awantura.
Podjąłem się, położyłem cygarę na kominku, i z założonemi rękami czekałem