bez matki; będąc już mężatką nie wyszłam na krok z domu bez lokaja; dziś zaś, niestety! widzisz mię tutaj, jak wszystkie inne kobiéty, którym już dobrze wiadoma ta droga; dzisiaj chodzę z nieznajomą mi osobą rumieniąc się pod moją maską na samę myśl, jak o mnie sądzić powinna! Znam dobrze to sama, lecz!... Czy byłeś kiedykolwiek zazdrosnym?
— Okropnie nawet, odpowiedziałem.
— Przebaczysz mi więc, jeżeliś doświadczał tego, jeżeli znasz ten głos, który woła na cię jak na nieczułego — idź!... jeżeli czułeś to niewidzialne ramie, które cię popycha do wstydu, albo do zbrodni, to ramie nieszczęsnego losu! wiesz, że w podobnym razie na wszystko się człowiek odważa, byleby mógł się pomścić.
Chciałem odpowiedzieć; lecz ona powstała nagle, wlepiając wzrok swój na dwoje domino, które w téj chwili przeszły koło nas.
Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/304
Ta strona została przepisana.