Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/41

Ta strona została przepisana.

patrzyć téj damie; miała nadewszystko cudownie zgrabne rączki.
— Corpo di Baccho! ach jakże piękna! zawołał Cherubino.
Jakiś mężczyzna zbliżył się do niego i uderzając zlekka po ramieniu, rzekł:
— Korzystajmy z pory.
— Cóż to ma znaczyć?
— Znaczy to, że hrabina Fornera, dwa dni już temu, jak się pokłóciła z Kardynałem Rospili.
— I że....
— I że, jeżeli ci się podoba, za pięćset dukatów, i to pod największym sekretem...
— Jest mi wolną?
— Jest twoją.
— Ah! więc ty jesteś...?
Un Rufiani per servir la.
— Ależ Panowie, rzekł Celestyni, ja także chciałbym do tego należeć.
— Nie zaszkodzi i duplicata, odrzekł Rufian.