— Przy kimże piérwszeństwo?
— To łdo nas należy. Idź tymczasem dowiedzieć się, czy wolno być u niéj dzisiaj, i powracaj do hotelu Weneckiego, gdzie my mieszkamy.
Rufian poszedł w swoję stronę, nasze chłopaki w swoję — pojazd hrabinéj także się oddalił. Cherubino i Celestyni wrócili do hotelu: zostawało im tylko pięćset dukatów; usiedli przy stoliku, położyli taliją kart, i zaczęli brać po kolei.
As kierowy wyszedł dla Cherubino.
— Przyjemnych zabaw, rzekł Celestyni, i rzucił się na swoje łoże.
Cherubino zsypał piéniądze do kieszeni — i oczekując na Rufiana, bawił się od niechcenia z puginałem, próbując czy łatwo wysuwał się z pochew — wkrótce przybył i pożądany goniec.
— Wolno, rzekł.
— To dobrze, ruszajmy.
Wyszli: — noc była pogodna, niebiosa
Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/42
Ta strona została przepisana.