swoję i upuścił sztylet, który upadł o pół stopy tylko od przepaści.
Wówczas zaczęli się passować z sobą na równie, bandyta usiłował puginał zrzucić nogą w przepaść, Andre zaś chciał go schwycić do rąk; takim porządkiem obaj musieli się zbliżać do brzegu. Kiedy niekiedy rozogniony wzrok ich zwracał się w przepaść, do której nieznacznie coraz się zbliżali; po czém nie mówiąc ani jednego słowa, ani jednej groźby, wszystkie ich członki zwarły się. Przez ten czas Andre ciągle zdawał się brać górę nad swoim przeciwnikiem, i w téj chwili jedną ręką dusił go za szyję, a drugą już już sięgał rękojeści puginału, i nareszcie dosiągł. Bandyta widząc śmierć niechybną, natychmiast przedsięwziął umrzeć, ale umrzeć z nim razem. Wsparł się niepostrzeżony od Andre nogą o skałę, i w chwili kiedy puginał błysnął nad jego piersiami, wspiął się; i Andre który leżał na nim,
Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/97
Ta strona została przepisana.