Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T1.pdf/46

Ta strona została przepisana.

— Ale — mówiła młoda mężatka, ja i mój ojciec byliśmy w Luwrze.
— Cóż z tego?
— Straże nam odpowiedziały, że pan Saint-Luc wyszedł i powinien być w domu.
— Niezawodnie jest w Luwrze.
— Tak sądzisz pan?
— Jestem tego pewny i pani możesz się przekonać.
— Jakim sposobem?
— Sama.
— Czy podobna!
— Nie inaczej.
— Skoro przyjdę do pałacu, powiedzą to samo, co pierwej. — „Gdyby był, dlaczegóż nie mogłabym go widzieć?“
— Czy pani chcesz być w Luwrze?
— Poco?
— Aby się widzieć z mężem.
— A jeśli go niema?
— Mówię, że, jest.
— To szczególne.
— Bynajmniej.
— A pan, czy możesz wejść do Luwru?
— Dla czegóżby nie? nie jestem żoną pana Saint-Luc.
— Jakże więc wejdę? wszak jestem żoną pana Saint-Luc.
— Ja wcale żony wprowadzać nie myślę; kobietę!... a! broń Boże!
— Pan ze mnie żartujesz, widząc moją boleść; to okropne...
— Nie pani, uważaj tylko; masz lat dwadzieścia, jesteś wysoka, szczupła i możesz być podobna do pa-