Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T2.djvu/116

Ta strona została przepisana.

nie, odwołam się do szlachty. Tak — dodał ciszej — zapomniałem, że mam broń, której dotąd nie używałem. Panie de Bussy, jadę!;
— Ja, panie baronie, radzę ci cierpliwość, spokój i godność. Bóg rozliczne chowa nagrody dla szlachetnych serc. Proszę cię także, abyś nie liczył mię do nieprzyjaciół, bo nigdy nie chciałbym na to zasłużyć. Jutro, jeżeli łaska, panie baronie, puścimy się w drogę o świcie, im prędzej tem lepiej.
— Chętnie — odrzekł starzec, wzruszony — tymczasem wróg, czy przyjaciel, jesteś moim gościem.
I, wziąwszy ze stołu srebrny lichtarz, krokiem ciężkim prowadził Bussego po schodach zamkowych.
Psy chciały iść za nim. Wstrzymał je jednem skinieniem.
Służący ze światłem szli za Bussym w milczeniu.
Przybywszy na próg pokoju przeznaczonego sobie, Bussy zapytał o panią i pana de Saint-Luc.
— Stary German pamiętał o nich — odpowiedział baron. — Dobranoc, panie hrabio.

ROZDZIAŁ XI.
JAK REMY LE HAUDOIN POD NIEOBECNOŚĆ BUSSEGO,
BYWAŁ PRZY ULICY ś-GO ANTONIEGO

Państwo de Saint-Luc nie mogli wyjść z podziwienia.
Tajemna rozmowa Bussego z panem de Meridor, zamiar rychłego wyjazdu do Paryża, nakoniec, zajęcie się Bussego sprawą zupełnie dla niego obcą, wszystko to było trudne do wytłumaczenia.
Co do barona, magiczna potęga tytułu: Jego książęca mość, wywarła na nim wpływ. Szlachcic