Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T3.djvu/102

Ta strona została przepisana.

mogąc nawet spać i chodzić, aby się zemnie nie śmiano, książę Guise, albo rączej ty bracie, dajesz mi wojsko, pieniądze i spokój. Teraz tylko, aby ten spoczynek był trwały, całemu tomu poruszeniu potrzeba naczelnika.
Tym naczelnikiem, jak pojmujesz Franciszku, żaden z moich ulubieńców być nie może, bo żaden nie ma ani głowy, ani wielkiego majątku. Quelus jest zuch, ale na nieszczęście, tylko miłostki mu w głowie. Maugiron nieustraszony, ale tylko myśli o strojach; Schomberg jest śmiały, ale słaba głowa, to muszą przyznać i najlepsi jego przyjaciele. D’Epernon jest rozsądny, ale hipokryta i nie mógłby się jemu nawet na chwilę powierzyć, chociaż udaję, że go lubię.
Dlatego, ilekroć mogę mówić szczerze, jak naprzykład w tej chwili, dopiero mi się zdaje, że żyję.
Chicot zamknął obadwa oczy.
— A więc jestem tego zdania — odezwał się Henryk po chwili przestanku — że księciu Guise należy oddać wykonanie.
— Mój bracie — rzekł Franciszek — do Guise i tak jest potężny.
— Zapewne; ale jego potęga jest moją siłą.
— Książę Guise włada wojskiem i mieszczaństwem, kardynał rządzi kościołem, a Mayenne jest tylko narzędziem w rękach braci; nadto siły w jednymi domu.
Prawda, nie pomyślałem o tom, Franciszku.
— Gdyby jeszcze książęta de Guise byli francuskimi książętami, mogliby mieć interes zwiększenia potęgi Francji.
Franciszku, dotknąłeś rany!... nie wiedziałem, że jesteś tak wielkimi politykiem, Otóż dlaczego