Ta strona została przepisana.
Zbliżył się do płota, wyciągnął pręt długi i gruby zarazem.
Panurgus, chociaż osioł, uważał co się dzieje wokoło niego, mianowicie zaś przenikał wypadki, które zagrażają jogo grzbietowi. Spojrzał ma Chicota i zadrżawszy, zebrał nogi, podniósł głowę i poszedł dalej.
— Już idzie, idzie — zawołał mnich.
— Dobrze; ale na osła kij nigdy nie zawadzi.
Gaskończyk zabrał kij z sobą.