— Zbliż się do Franciszkanów — rzekł do Gorenflota — mnich z mnichem może mówić poufalej i zdawali się oglądać; pomiędzy nimi był maszta- chcą je sprzedać i jaka ich cena? Dowiedziawszy się tego wszystkiego, powracaj.
Gorenflot chcąc zaspokoić swojego przyjaciela, pobiegł spiesznie i powrócił niedługo.
— Otóż wszystko wyjaśnione — rzekł. — Czy wiesz gdzie jesteśmy?
— Cóż u licha! na drodze do Lyonu — odrzekł Chicot — ale mnie o co innego chodzi.
— Mówiłeś mi, że chcesz wiedzieć co się stało z właścicielami mułów.
— Tak, i...
— Ten, który zdawał się panem udał się ku Avignon drogą skróconą, jak się zdaje przez Chateau, Chinon i Privas.
— Czy sam udał się w tę drogę?
— Z lokajem.
— A drugi służący?
— W dalszą pojechał drogę.
— Ku Lyonowi?
— Wybornie. Dlaczego pan udał się ku Avignon? Ja myślałem, że pojedzie do Rzymu — zastanowił się Chicot, jakby mówił do siebie — lecz pytam cię o rzeczy, o których wiedzieć nie możesz — dodał.
— Jakto nie mogę wiedzieć?
— A ty skąd?
— Wiem, że do Avignon, bo jego Świątobliwość Grzegorz XIII-ty do Avignonu przysłał legata pełnomocnego.
— Teraz rozumiem. A muły?...
— Muły, ponieważ były zmęczone, sprzedano masztalerzowi, który chce odprzedać je Franciszkanom za piętnaście pistolów.
— A jakże dalej pojechali?...
Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T3.djvu/20
Ta strona została przepisana.