Ta strona została przepisana.
książę, że jest ojcem, że on ciężko boleje nad losem córki.
— Kiedyż mogę go widzieć!...
— Jak tylko powrócisz do Paryża.
— Dobrze.
— Słowo honoru.
— Słowo książęce. A kiedy wyjeżdżasz!...
— Zaraz wieczór. A gdzie zastanę Waszą książęcą mość!...
— W pałacu króla, jutro w południe południe.
— Zegnam Waszą książęcą mość.
Bussy nie tracąc chwili czasu, w ciągu pięciu godzin przebył drogę, którą książę odbywał w piętnaście godzin; potrzebował bowiem, jak najśpieszniej pocieszyć barona i przynieść ulgę Dianie, dla której szczęścia i życia by nie szczędził.