pozwólcie abym wam udzielił wiadomość. Jego książęca mość pozwala, abym związek mój z panną Dianą de Meridor uczynił jawnym, i abym moją małżonkę, od miesiąca już zaślubioną, dzisiaj na dworze przedstawił.
Bussy zachwiał się na nogach; chociaż czegoś podobnego mógł się spodziewać, cios jednak był zbyt okropny.
Wychylił głowę, a książę Andegaweński i on obadwaj bladzi z różnych uczuć, spojrzeli wzajem na siebie.
Monsoreau przebył tłum dworzan wpośród ukłonów i powinszowań.
Bussy chciał postąpić ku księciu, lecz ten odgadując jego zamiar, cofnął si e wtył przymknął drzwi i następnie słychać było zakręcenie klucza w zamku.
Bussemu krew napłynęła do serca, ręka pomimowoli dotknęła szpady, a nawet dobyła ją do połowy, albowiem, jak wiemy, był człowiekiem, rządzącym się pierwszemi wrażeniami; przecież młodość, która go popchnęła do tej gwałtowności, wstrzymała zapęd; gorzka i ciężka boleść gniew stłumiła.
Zastanowił się, iż zostawszy tu dłużej, mógłby się zdać widowiskiem. Wyszedł więc na korytarz, stamtąd tajemnemi schodami na dziedziniec Luwru, wskoczył na konia i skierował się na ulicę Świętego Antoniego.
Baron i Diana czekali przyrzeczonej odpowiedzi.
Ujrzeli Bussego, ze zmienioną twarzą i krwią nabiegłemi oczyma.
Diana wszystko zrozumiała.
— Pani!... — zawołał Bussy — pogardzaj mną, nienawidź mnie, bo sądziłem, że cośkolwiek znaczę na świecie, a widząc, że jestem tylko.
Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T3.djvu/72
Ta strona została przepisana.