Ta strona została przepisana.
szczałam i — imieniem Boga, do którego dążyłam. Poczem upadłam na ziemię.
Widzenie niebieskie znikło, zasłona śmierci rozciągnęła się między nim a mną. Boleści głodu i pragnienia ustały, oczekiwałam cierpień, które sprowadzić miała trucizna. Oczekiwałam tego zimnego potu, który miał mi oznajmić ostatnie chwile... Nagle usłyszałam wymówione moje imię: otworzyłam oczy i ujrzałam światło. Ty byłeś tam, stałeś przy kracie mojego grobowca!... ty — to jest światło moje, życie i wolność!...
Wydałam okrzyk i rzuciłam się ku tobie... Wiesz resztę...
A teraz — mówiła dalej — przypominam ci przysięgę twoją na honor, że nie odkryjesz tego straszliwego dramatu, dopóki choć jeden z trzech żyć nie przestanie.
Ponowiłem moją przysięgę.