— Jesteś pan zaniepokojony zdrowiem siostry? — zapytał.
— Przyznaję — odpowiedziałem — że ty sam doktorze naprowadziłeś mnie na myśl, iż masz względem niej jakieś obawy.
— Rzeczywiście — odrzekł doktór — jest ona zagrożona chroniczną chorobą żołądka. Czy nie uległa jakiemu wypadkowi, któryby osłabił jej organizm?
— Była otruta...
Doktór zamyślił się.
— Tak, nie omyliłem się, przepisze ci djetę, do której zastosujesz się jaknajściślej, w dodatku staraj się dostarczyć jej jaknajwięcej rozrywek. Może tęskni za krajem, podróż do Francji dobrzeby jej zrobiła.
— Nie chce tam wracać.
— Jedź więc z nią do Szkocji, Irllandji, do Włoch, gdzie zechcesz zresztą, ale wyjazd jest tu bezwarunkowo konieczny.
Uścisnąłem rękę doktora i powróciliśmy do salonu.
Przepis kuracji miał przysłać mnie samemu. Nie chcąc niepokoić Pauliny, umyśliłem zwolna zmienić tryb naszego życia, ostrożność ta jednak była zbyteczna, zaledwie doktór wyszedł, Paulina wzięła mnie pod rękę.
— Powiedział ci wszystko, nieprawdaż? — zapytała.
Udałem, że jej nie rozumiem. Smutnie się uśmiechnęła.
— Widzisz więc dlaczego nie chciałam pisać do matki. Na co jej powracać dziecię, kiedy za rok lub dwa śmierć go jej wyrwie. Dosyć jest raz jeden opłakać tych, których się kocha.
— Mylisz się co do stanu twojego zdrowia — zawołałem — jest to tylko lekka niedyspozycja.
— O nie, jest to stan groźny — odpowiedziała Paulina ze swym słodkim i smętnym uśmiechem — czuję, że trucizna pozostawiła swe ślady; lecz słuchaj mnie — ja nie chcę tracić nadziei, ocal minie po raz drugi Alfredzie. Rozkaż, co mam czynić.
— Wypełnić przepisy doktora, są one łatwe, tryb życia prosty lecz punktualny, zresztą rozrywka, podróże.
— Gdzie chcesz, abyśmy pojechali? Jestem gotowa.
— Wybieraj sama kraj najsympatyczniejszy dla siebie.
— Jedźmy do Szkocji, ponieważ już zrobiliśmy połowę drogi.
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/107
Ta strona została przepisana.