bluszcz się tuliła; byłem słońcem, które ją oświecało. Wszystko co dla niej istniało, ode mnie pochodziło i nie wątpiłem, że nadejdzie chwila, w której to, co istniało przeze mnie dla mmie istnieć będzie.
Takie było wspólne nasze położenie, gdy dnia jednego odebrałem list od mojej matki, donoszący, że siostrze mej trafia się świetna partja. Hrabia Horacy de Beuzeval, który prócz swego osobistego majątku odziedziczył po pierwszej żonie Paulinie de Meulien, dwadzieścia pięć tysięcy liwrów dochodu, oświadczył się o rękę Gabrjeli.
Szczęściem byłem sam, gdy mi ten list oddano; osłupienie moje byłoby mnie zdradziło. A więc znów zrządzenie Opatrzności stawiało hrabiego de Beuzeval w stosunku do jedynego w świecie człowieka, który znał rzeczywistą jego wartość.
Jakkolwiek zapanowałem nad sobą, Paulina, gdy tylko weszła, spostrzegła natychmiast, iż podczas jej nieobecności musiało mnie spotkać coś nadzwyczajnego. Kiedy jednak powiedziałem jej, że interesa familijne zmuszają mnie na czas krótki do Francji, przypisała zmianę w mej twarzy zmartwieniu, jakiego doświadczałem na myśl rozłączenia z nią. Zbladła i zachwiała, się; po raz to pierwszy od roku mieliśmy się rozłączyć, a między kochającemi się, każda, choćby chwilowa rozłąka, jest pełną troski, obaw i przeczuć bolesnych.
Nie miałem ani chwili do stracenia, umyśliłem wyjechać nazajutrz. Udałem się do mego pokoju, aby zrobić przygotowania do podróży. Paulina zeszła do ogrodu, gdzie się wkrótce z nią połączyłem.
Ujrzałem ją siedzącą na tej ławce, na której opowiedziała mi historję swego życia. Od tego czasu, jakgdyby rzeczywiście zastawała w objęciach śmierci, żaden głos z Francji nie zbudził jej; lecz może już zbliżała się chwila, w której ta spokojność miała być przerwana, a przyszłość miała się dla niej boleśnie poplątać z przeszłością, której zapomnienie było jedynym celem mego życia.
Znalazłem ją smutną i zamyśloną.
— Jedziesz więc? — zapytała.
— Muszę, Paulino! — odpowiedziałem głosem, który usiłowałem uczynić spokojnym — wiesz lepiej, niż kto inny, że są wypadki w życiu, które gwałtem wyrywają nas z miejsc, którychbyśmy opuścić nie chcieli. Szczęście mej
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/112
Ta strona została przepisana.