— Widzisz pan — zawołał grzecznie, kłaniając się — iż niemniej od pana pragnąłem naszego spotkania, bo obaj uprzedziliśmy oznaczoną godzinę.
— Co do mnie, zrobiłem sto mil jednego dnia, aby mieć ten zaszczyt, panie hrabio — odpowiedziałem, oddając mu ukłon.
— Sądzę, że przyczyna tego pośpiechu nie zostanie dla mnie tajemnicą, chociażby chęć poznania pana i uściśnienia jego ręki, skłoniłaby mnie łatwo do odbycia tej drogi w krótszym jeszcze czasie, gdyby to być mogło, nie mam jednak tego zrozumienia, by sądzić, że podobny powód był przyczyną, dla której pan opuściłeś Angilję.
— Masz pan słuszność. Interes naglący, obowiązki rodzinne, w których nasz honor był zagrożony, jedyną były przyczyną wyjazdu mego z Londynu i przybycia do Paryża.
— Wyrażenia, jakich pan używasz — odpowiedział hrabia, kłaniając się znowu z uśmiechem, w którym gorycz przebijała — dają mi nadzieję, iż ten powrót nie nastąpił wiskutek listu pani de Nerval, donoszącego mu o zamierzonem małżeństwie pomiędzy mną a panną Gabrjelą.
— Mylisz się pan — odpowiedziałem — gdyż przybyłem jedynie poto, aby temu małżeństwu przeszkodzić.
Hrabia zbladł, zęby jego się zacisnęły; po chwili jednak odzyskał przytomność.
— Sądzę — odpowiedział — że pan oceniasz uczucie, które dozwala mi słuchać z zimną krwią jego odpowiedzi. Ta zimna krew, panie, jest dowodem, jak wielce pragnę tego związku, dlatego też jedynie pragnę doprowadzić badanie moje do końca. Czy zechcesz mi sam powiedzieć, jakie są powody tej niewytłumaczonej nienawiści, o której się wyrażasz tak otwarcie. Jedźmy, proszę, obok siebie i rozmawiajmy dalej.
Zwróciłem mego konia i jechaliśmy dalej, jak dwaj przyjaciele.
— Słucham pana — mówił dalej hrabia.
— Pozwól pan — odpowiedziałem — sprostować swój sąd o opinji, jaką mam o nim; nie jest to niewytłumaczona nienawiść — jest to wyrozumowana wzgarda.
Hrabia uniósł się na strzemionach, jak człowiek, którego cierpliwość się już wyczerpała; poczem potarł ręką
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/121
Ta strona została przepisana.