drogami kierowała mną i pomogła do spełnienia zamiarów moich. Zadrżałem na myśl, że gdyby jedna choć najdrobniejsza nić wypadków ubiegłych inaczej się pokierowała, Paulina zamknięta w podziemiu wiłaby się teraz w konwulsjach konania, a ja byłbym zajęty jaką błahostką, przyjemnością może. Żaden głos wewnętrzny nie byłby mi szepnął: „ratuj ją, ona umiera!...“
Pogrążony przez godzinę całą w myślach tego rodzaju, składałem dzięki Opatrzności, iż mnie wybrała za narzędzie jej ocalenia — byłem dumny, szczęśliwy! Sam czyn był już dla mnie nagrodą. Powstałem żywo, aby biec do jej pokoju, lecz we drzwiach zabrakło mi siły, musiałem oprzeć się o mur. Służąca powtórzyła mi polecenie Pauliny. Opanowałem wzruszenie, wszedłem ido niej.
Hrabina rzuciła się ma łóżko, nie rozbierając się.
Zbliżyłem się do niej z udaną spokojnością; podała mi rękę.
— Nie podziękowałam panu jeszcze — rzekła. Ale czy słowa, którebym wyrazić mogła, byłyby w stanie oddać całą mą wdzięczność? Pomyśl, w jakim stanie mnie znalazłeś i przebacz mi.
— Posłuchaj mnie pani i wierz temu co powiem. Są położenia tak niespodziane i szczególne, że uwalniają nas od zwykłych form towarzyskich. Bóg zaprowadził mnie do ciebie i jemu składam dzięki; ale moja misja jeszcze się nie skończyła; sądzę, iż jestem ci potrzebny jeszcze. Słuchaj mnie więc i zastanów się nad mojemi słowami. Jestem wolny... jestem bogaty... nic mnie nie przywiązuje do żadnego miejsca. Miałem zamiar podróżować, jechałem do Anglji bez żadnego celu; mogę zmienić kierunek mej drogi i udać się, gdzie mnie losy popchną. Jeżeli pani potrzebujesz opuścić Francję, jestem na twoje rozkazy. Nic nie wiem, nie żądam tajemnicy twojej, ale pamiętaj o tem, że, czy chcesz kraj opuścić, czy też w nim pozostać, będę ci towarzyszył wszędzie w charakterze przyjaciela, brata, zbliska czy zdaleka. Weź mnie, jako swego obrońcę, lub żądaj, abym udawał nieznajomego, a usłucham cię natychmiast, bez żadnej myśli wstecznej, bez żadnej egoistycznej nadziei. A teraz, pani, kiedy już wszystko powiedziałem, uważaj mnie za brata.
— Dziękuję — odpowiedziała hrabina głosem głęboko
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/31
Ta strona została przepisana.