Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/45

Ta strona została przepisana.

— Tak, szczęśliwe to były lata mojego życia. Młode dziewczęta nie pojmują całego swego szczęścia: nie wiedzą, że boleść nie śmie dotknąć aureoli, która je otacza. Tak, byłam szczęśliwa przez trzy lata i przez ten cały czas raz tylko jeden świetne młodzieńcze moje marzenia pokryły się chwilowo smutkiem. Zdawało mi się, że kocham; brałam za miłość dziewczęce jakieś niewinne uczucie. Latem zamieszkiwaliśmy nasz zamek de Meulien, na zimę powracaliśmy do Paryża. Lato upływało na zabawach wiejskich, zima zaledwie wystarczała na przyjemności miasta; nie przypuszczałam nawet, aby życie tak czyste i spokojne, mogło kiedykolwiek się zmienić; żyłam pełna ufności i szczęścia.
Nadeszła jesień 1830 roku.
Sąsiadką naszą na wsi była pani de Lucienne, której mąż był wielkm przyjacielem mojego ojca; córka zaś jej Łucja, serdeczną moją przyjaciółką.
Pewnego weczoru zaprosiła nas na dzień następny do swego zamku. Miało się tam odbyć polowanie na dzika, na które mąż jej i synowie zaprosili kilku młodych ludzi z Paryża, poczem miał nastąpić wielki obiad.
Gdy przyjechaliśmy do pani de Lucienne, myśliwi byli już odjechali; ponieważ jednak zwierzyniec otoczony był murem, można było w każdej chwili połączyć się z nimi. Od czasu do czasu dochodził nas odgłos trąbki, używaliśmy więc przyjemności polowania bez zmęczenia. Pan de Lucienne został w naszym towarzystwie, a syn jego Paweł, przewodniczył polowaniu.
Około południa odgłos rogu coraz bardziej się przybliżał, słyszeliśmy powtarzającą się tęż samą nutę; pan de Lucienne powiedział nam, że dzik już musi być zmęczony i jeżeli chcemy, możemy się połączyć z myśliwymi; w tej chwili jeden ze strzelców przybył galopem, prosząc w imieniu Pawła, abyśmy pospieszyli, gdyż za chwilę dzik będzie napastowany przez psy. Pan de Lucienne przytroczył karabin do siodła, wsiedliśmy na konie wszyscy troje i pospieszyli na oznaczone miejsce. Matka moja i gospodyni domu, udały się do pawilonu, obok którego odbywało się polowanie.
Wkrótce połączyliśmy się z myśliwymi chociaż w pierwszej chwili uczuwałam wstręt do podobnego rodzaju zabawy, wkrótce jednak odgłos rogu, szybkość jazdy, uja-