wiózł z Indyj, gdzie jeździł po odebranie jakiegoś spadku. Malajczyk, pomimo, iż od trzech lat był we Francji, zachował jednak ubiór swego kraju i mówił tylko macierzystym językiem, którego hrabia znał kilka wyrazów i temi porozumiewał się z nim. Malajczyk wypełnił natychmiast rozkaz pana a wkrótce przez okna salonu ujrzeliśmy rżące konie, nad których pięknością wszyscy panowie unosili się; rzeczywiście pyszne to były zwierzęta: książę Kondeusz chciał je nabyć, ale hrabia Horacy podwoił sumę ofiarowaną przez księcia krwi królewskiej i pozostał ich właścicielem.
Wszyscy odprowadzili hrabiego aż do przedsionka; pani de Lucienne ściskała jego ręce prosząc, aby powrócił. Hrabia przyrzekł, rzucając mi szybkie wejrzenie, przed którem spuściłam oczy; gdy je podniosłam, hrabia siedział już na koniu. Ukłonił się raz jeszcze pani de Lucienne i wszystkim obecnym; Pawłowi przesłał ręką przyjacielskie pozdrowienie i puściwszy cugle konia, który go uniósł w galopie, zniknął w jednej chwili na zakręcie drogi.
Wszyscy pozostali na miejscu patrząc za nim w milczeniu. W człowieku tym było coś nadzwyczajnego, przykuwającego doń uwagę. Był to jeden z tych organizmów silnych, które natura jakby przez dziwny kaprys umieszcza niekiedy w słabem ciele; cała powierzchowność hrabiego składała się z kontrastów. Tym, którzy go nie znali, przedstawiał się jako człowiek organizacji wątłej i delikatnej, dotknięty jakby chorobą chroniczną; przyjaciołom i znajomym wydawał się człowiekiem z żelaza, opierającym się znużeniu, znoszącym wszelkie wrażenia i poskramiającym swe zachcianki z siłą niezwykłą.
Paweł widywał go przepędzającego całe noce przy kartach lub ucztach, a nazajutrz, gdy towarzysze jego zabaw odpoczywali, on zaledwie po godzinie snu odjeżdżał na nowe polowanie lub wyścigi z nowemi towarzyszami, których tak samo jak pierwszych pozostawiał, sam bledszy tylko, bez innej oznaki zmęczenia.
Nie wiem, dlaczego słuchałam wszystkich tych szczegółów, z tak wielkiem zajęciem. Silne wrażenie, jakiego doznałam, przyczyniło się do tego. Zresztą, do przykucia do siebie ogólnej uwagi, najzręczniejsze wyrachowanie nie mogło obrać lepszego środka na ten nagły odjazd, po
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/48
Ta strona została przepisana.