mówkę; lękałam się zresztą, aby matka nie zaczęła się. czegoś domyślać, ustąpiłam, zgodziłam się i w towarzystwie hrabiny M. przystąpiłam ido fortepianu; stałam za stołkiem akompaniującej mi, z oczyma spusczonemi, nie śmiejąc spojrzeć, aby nie spotkać wejrzenia, które mnie wszędzie ścigało. Młody człowiek stanął po drugiej stronie fortepianu, ośmieliłam się podnieść oczy na mego towarzysza. Zimny dreszcz przebiegł po mem ciele; hrabia Horacy miał śpiewać rolę Don Juana.
Zrozumiesz co się ze mną działo, było już jednak zapóźno, bym się cofnąć mogła, oczy wszystkich na mnie były zwrócone, pani M. zaczęła grać, hrabia rozpoczynał śpiew; głos jego tym razem dźwięczał zupełnie inaczej, a gdy zaczął lá ci darem la mano, sądziłam, że się pomyliłam, nie mogłam uwierzyć, ażeby głos potężny, który nas zmuszał do drżenia w melodji Szuberta, mógł się tak nagiąć do dźwięków wesołych, lekkich i wdzięcznych. Po pierwszych zaraz tonach szmer pochwalny dał się słyszeć w całej sali. Gdy na mnie przyszła kolej i drżąc zaśpiewałam — vorroi e non verroi, mi trema un poco il cor, w głosie moim tyle było bojaźni, że powstrzymane oklaski posypały się ze wszystkich stron; a ile było miłości w głosie hrabiego, gdy śpiewał — vieni, mia ben diletto, i ile obietnic ułudnych, gdy wołał io cangiero tua sorte, nie umiałabym ci opowiedzieć, wszystko to tak do mnie mogło być zastosowane, ten duet tak zdawał się być dobrany do stanu mego serca, że czułam się bliska omdlenia śpiewając już presto non son piu forte; w tem miejscu muzyka nagle się zmieniła: skarga zalotnej Zerliny wybucha w okrzyk namiętnej boleści; w tej chwili uczułam, że hrabia zbliża się ku mnie i jego ręka dotyka mojej, w oczach mi się zaćmiło i uchwyciłam się krzesła pani M., dzięki też tylko tej podporze, mogłam utrzymać się na nogach; lecz kiedy głosy nasze się połączyły w andiamo andiam mio bene i uczułam jego oddech na moich włosach i ramionach, drżenie przebiegło po moich żyłach, w okrzyku, w którym się wyczerpały wszystkie me siły, rzuciłam słowo amor i zemdlałam.
Matka przybiegła ku mnie, lecz byłaby nadeszła zapóźno, gdyby pani M. już nie pochwyciła mnie w swe objęcia. Przypisano moje omdlenie zbytniemu gorącu, przeniesiono do sali sąsiedniej, podano sole i otworzono
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/62
Ta strona została przepisana.