Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/7

Ta strona została przepisana.

tak tajemniczo nad trupem, jak gęsty woal zasłaniający twarz młodej kobiety za życia, pozostawiając jedynie dla zaspokojenia ludzkiej ciekawości, wyryte na kamierniu imię, „Paulina“.
Poszedłem grób ten odwiedzić, a wznosił się on w prześlicznym ogrodzie, na wzgórku ocienionym krzewami, na pochyłości wzgórza, położonego tuż nad jeziorem. Było to późnym wieczorem; kamień grobowy odbija się biało przy jasnym świetle księżyca; usiadłem przy nim, starając się zebrać wszystkie rozpierzchłe o młodej kobiecie wspomnienia; i tym jednak razem pamięć wypowiedziała mi posłuszeństwo. W niekształtnej mgle rozpływały się one — nie mogełm zgłębić tajemnicy. Odkąd myśl o dziwnej tej istocie odpychałem od siebie i udawało mi się to do dnia, w którym spotkałem znów Alfreda de Nerwal.
Łatwo można pojąć, jakie myśli opanowały mój umysł na jego widok niespodziewany. W jednej chwili przypomniałem sobie wszystko: łódź mknącą po jeziorze, most podziemny, podobny do przedsionka piekieł, gdzie podróżni zdają się być cieniami; mały zajazd w Baweno, u stóp którego przejechał powóz żałobny, nakoniec kamień biały, gdzie przy blasku księżyca, wśród gałązek mirtu, pomarańcz i różowych oleandrów można było wyczytać imię Pauliny.
Pobiegłem do Alfreda jak człowiek, który oddawna zamknięty w podziemiu, biegnie ku drzwiom, przez które wciska się promień światła. Uśmiechnął się smutnie, ściskając moją rękę, jakgdyby chciał powiedzieć, że mnie rozumie. Cofnąłem się wtył, gdyż przyszło mi na myśl, że Alfred, przyjaciel mój od lat piętnastu, weźmie za prostą ciekawość uczucie, które mnie ku niemu popychało.
Alfred był jednym znajlepszych uczniów Grisiera; mimo to jednak od lat trzech nie widziano go w sali fechtunku. Ostatni raz był tu w wigilję pojedynku, który miał odbyć nazajutrz i do którego chciał cokoliwek przygotować rękę. Od tego czasu Grisier go nie widział, słyszał tylko, że opuścił Paryż i zamieszkał w Londynie.
Grisier dbały niezmiernie o reputację swoich uczni, pobyć nazajutrz i do którego chciał cokolwiek przygotować równego mu siłą, młodego Labattut, który potem wyjechał do Włoch i w Pizie znalazł grób samotny.
Po trzeciem starciu, floret Labattego trafił w rękojeść