działam, że Horacy prosi, abym do niego przyjechała Matka chciała koniecznie mi towarzyszyć i z wielką trudnością dała sobie wyperswadować, że jeżeli mąż mój lękał się dla mnie niewygody, to tem więcej lękałby się jej dla niej.
Pojechałam pocztą. Wzięłam z sobą pannę służącą, rodem z Normandji. Przybywszy do Saint Laurent du Mont, prosiła mnie o pozwolenie, aby na kilka dni mogła pozostać u swej rodziny. Zezwoliłam, zapominając, iż przybywszy do zamku zamieszkałego przez samych tylko mężczyzn, będę potrzebowała jej usług, chciałam dowieść przytem Horacemu, iż mylił się, wątpiąc o moim stoicyzmie.
Przybyłam do Kaen około siódmej wieczorem, naczelnik poczty dowiedziawszy się, iż kobieta, podróżująca sama, żąda koni do zamku Burcy, przyszedł do drzwiczek powozu i tak usilnie prosił i nalegał, ażebym noc przepędziła w mieście, że przystałam. Zresztą byłabym przybyła do zamku o tak późnej godzinie, iż zapewne wszyscy byliby uśpieni, a brama tak dobrze zamknięta, i niepodobna by ją otworzyć; z powodu bowiem groźnych wypadków, jakie się działy w okolicy, musiano mieć się na ostrożności. Ten powód, więcej niż trwoga, skłoniły mnie do pozostania w hotelu.
Wieczory zaczynały być zimne. Weszłam do salonu naczelnika poczty, czekając, aby mi pokój przygotowano. Wówczas gospodyni, aby przekonać mnie, że dobrze zrobiłam, zatrzymując się w mieście, opowiedziała mi o wszystkiem, co się działo od trzech tygodni w okolicach miasta. Trwoga była ogólna; nikt nie śmiał wyjechać z miasta po zachodzie słońca chociażby o ćwierć mili!
Przepędziłam noc niespokojnie; im bliżej byłam zamku, tem więcej traciłam pewności siebie; hrabia miał może swoje powody, dla których chciał się oddalić ode mnie. Moje nagle, nieoczekiwane przybycie, było nieposłuszeństwem jego rozkazom; ten gest niecierpliwości, jakiego przy pożegnaniu nie mógł powstrzymać, jedyny, jaki względem mnie okazał, czyż nie był dowodem niewzruszalności jego zmysłów? Przez chwilę miałam ochotę na pisać do niego, że jestem w Kaen i czekać, aż po mnie przyjedzie; ale cała ta bojaźń, powstała skutkiem gorączki nocnej, zniknęła po kilkogodzinnym spoczynku i kiedy
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/78
Ta strona została przepisana.