zastałam, ale zobaczyłam, iż tylko jedno nakrycie było przygotowane.
— Hrabia nie powrócił? — zawołałam.
Malajczyk dał znak przeczący.
— Nie — zawołałam osłupiała.
— Nie — potwierdził ruchem głowy.
Upadłam na krzesło. Hrabia nie powrócił, a jednakże widziałam go; przyszedł do mego łóżka, podniósł firanki, w godzinę później, kiedy ci trzej ludzie... Ależ ci trzej ludzie... Tak — to był Horacy ze swemi przyjaciółmi — Horacy, Maks i Henryk, którzy porwali kobietę!... Oni tylko sami mogli mieć klucz od parku, mogli wejść nie będąc widzianymi i bez przeszkody. Tak, to oni, bezwątpienia! Dlatego to widać hrabia nie chciał, abym przyjechała do zamku, dlatego przyjął mnie tak zimno, dlatego wymyślił to polowanie! Porwanie tej kobiety było postanowione przed moim przyjazdem; porwanie to było spełnione. Hrabia już mnie nie kocha; kocha inną i ona jest w zamku, zapewne w pawilonie...
Tak — a hrabia, ażeby się przekonać, że nic nie widziałam ani słyszałam, przyszedł przez schody do bibljoteki, przycisnął sprężynę w futrynie, odsunął firanki mego łóżka, a pewny że śpię, powrócił do swych miłostek. Wszystko to nareszcie zrozumiałam, jakbym na to patrzała. W jednej chwili zazdrość oświeciła ciemności — zwaliła mury — wszystko wiedziałam.
Wyszłam na powietrze, bo czułam, że się duszę.
Spostrzegłam, że ślady kroków już zatarto, piasek zrównano gracą. Postępowałam aleją kasztanową i doszłam do gęstwiny z dębów, do pawilonu, obeszłam go wokoło, zdawał się niezamieszkały i zamknięty, tak jak dnia poprzedniego. Powróciłam do zamku, a wszedłszy do mego pokoju, rzuciłam się na kanapkę, na której w dniu zeszłym tyle strasznych przybyłam godzin.
Dziwiłam się memu przestrachowi... Byłże to cień, byłyż to ciemności, lub raczej byłaż to nieprzytomność, gwałtowną spowodowana namiętnością, która tak złamała me serce?
Przepędziłam część dnia w moim pokoju, przechadzając się, otwierając i zamykając okno, oczekując wieczora z równą niecierpliwością, jak dnia poprzedniego się go lękałam. Dano mi znać, że obiad już gotów. Zaszłam do sali
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/93
Ta strona została przepisana.