Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/122

Ta strona została przepisana.

gdyż jest to zdarzenie z mego własnego życia. Dowiesz się pan teraz, czego pańska umiejętność nie potrafiła wytłómaczyć: dowiesz się, skąd pochodzi moja bladość.
W tej chwili blask księżyca wpadł przez okienne kotary i, oblawszy światłem otomanę, na której mówiąca spoczywała, osrebrzył jej postać, tak, iż była podobna do posągu z białego marmuru, leżącego na grobie.
Nikt jej nie odpowiedział, a panujące w sali głębokie milczenie świadczyło, iż wszyscy słuchają z napięciem. Zaczęła mówić:

XII.
Góry Karpackie.

Jestem Polką, urodzoną w Sandomierzu, pochodzę więc z kraju, gdzie legendy stały się wprost artykułami religji i gdzie wiara w podania rodzime silniejszą może jest od wiary w ewangelję. Nie masz ani jednego z naszych ziomków, któryby nie posiadał pokutującego ducha. Wśród bogatych i biednych, w pałacach i chatach utrzymuje się wiara w zły i dobry żywioł. Niekiedy rozdwajają się one i wczynają, a wówczas w korytarzach słychać tajemnicze szmery, w starych wieżach przeraźliwe jęki, w murach czuć tak groźne wstrząśnienia, że wszystko drży i lęka się czy to w pałacu, czy w lepiance i wieśniak pospołu z szlachcicem spieszą do kościoła, aby w krzyżu świętym lub relikwiach znaleść jedyną obronę przed złym duchem.
Obecnie jednak zwalczają się tam dwie potęgi, o wiele groźniejsze, okrutniejsze i nieubłagane, to jest: tyrania i wolność!