Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/136

Ta strona została przepisana.

Odprawiłam służebne i na migi dałam im do zrozumienia, iż rozbiorę się sama. Oddaliły się natychmiast z oznakami szacunku, z których domyśliłam się. iż otrzymały rozkaz posłuszeństwa wszystkim moim rozkazom.
Znalazłam się wiec sama w tym ogromnym pokoju w części tylko oświetlonym świeca, która niemogła rozjaśnić całej komnaty.
Prócz drzwi prowadzących na schody, któremi weszłam, było jeszcze dwoje drzwi w tym; pokoju, lecz ogromne rygle — które pozasuwałam — upewniły mię o bezpieczeństwie i spokoju z tej strony.
Zbadałam drzwi wejściowe. I one również zaopatrzone były w zasówki.
Otworzyłam okno: wychodziło na spadzisty bok skały.
Przekonałam się, iż Gregoriska słusznie wybrał właśnie ten pokój dla mnie.
Powróciwszy na sofę, znalazłam na stojącym u wezgłowia stoliku, mały, złożony bilecik.
Otworzyłam go i wyczytałam nakreślone po polsku słowa:
„Śpij pani spokojnie i nie obawiaj się niczego, dopóki pozostajesz w zamku. Gregoriska“.
Idąc za tą dobrą rada i ulegając niezmiernemu zmęczeniu położyłam się i zasnęłam.

XIV.
Dwaj bracia.

Od tej chwili, byłam w zamku uważana za swoją, od tej chwili też datuje się dramat, który wam pragnę opowiedzieć.
Obaj bracia zakochali się we mnie, każdy w sposób, odpowiadający jego charakterowi.