Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/14

Ta strona została przepisana.

boki, na których obsadzone jest zębate koło, posiadające na swoim obwodzie poprzeczne deszczułki. Deszczułki te naciska to jedną, to drugą nogą jeden człowiek i w ten sposób wprawia w ruch całą maszynerię, na którą składa się jeszcze lina, ciągnąca w górę z głębi kamieniołomu wyciosany kamień.
Pod kamień, wydobyty zapomocą haka, przytwierdzonego do liny, podsuwa się drewniane okrąglaki i toczy się go na miejsce przeznaczenia. Następnie linę spuszcza się w dół po nowy ciężar i wtedy człowiek obsługujący windę ma chwilę odpoczynku. dopóki okrzyk z dołu nie zawiadomi go, że koło trzeba obrócić.
Czyniąc za każdym obrotem koła jeden krok, ów człowiek robi na miejscu dziesięć mil, a jest to tak duża droga, że po upływie 23 lat mógłby zajść na księżyc.
Równina, którą przejeżdżałem, przybiera wieczorem fantastyczny wygląd, do czego przyczynia się owe koło, obracane przez człowieka w świetle zachodzącego słońca.
Kamieniołomy rozszerzają się z każdym dniem. Są one dalszym ciągiem katakomb, na których spoczywa stary Paryż, i stanowią podziemne przedmieścia. Mieszkańcy tych podziemi prowadzą odrębny tryb życia, mają osobliwy wygląd i inną jakąś naturę. Przebywanie w mroku zbudziło w nich instynkty nocnych zwierząt — są dzicy i małomówni. Nieraz daje się słyszeć o nieszczęśliwych wypadkach w kamieniołomach: to słup, podtrzymujący sklepienie, załamał się, to lina pękła i zabiło człowieka. Na powierzchni ziemi uważa się to za nieszczęśliwy wypadek; na trzydzieści stóp pod ziemią wiadomo, że dokonano zbrodni.
Do Fontenay przybyliśmy o pół do dziewiątej. Po doskonałej kolacji czekał nas spacer.
w