Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/148

Ta strona została przepisana.

jego matka, dzieci, bracia, żona czy narzeczona — wszyscy zginą z twej ręki; Przysięgnij i wzywaj na sw gąłowę pomsty niebios, jeżeli śnie dotrzymasz tej świętej przysięgi. Tak, jeśli jej nie wykonasz; narazisz się na nędzę, na złorzeczenia przyjaciół i przekleństwo własnej matki!
Gregoriska wyciągnął dłoń nad zwłokami zabitego i rzekł:
— Przysięgam, iż morderca zginie!
Przy słowach tej osobliwej przysięgi, której treść chyba tylko ja i zabity moglibyśmy pojąć — ujrzałem, lub raczej zdawało mi się — jak zaszła rzecz okropna: oczy trupa otwarły się i wpatrzyły we mnie z tak żywym wyrazem, jakiego nawet za życia nie dostrzegłem — i uczułem że to spojrzenie jak rozpalone żelazo przenika mię do głębi.
Było to za wiele na moje siły — wpadłam w omdlenie.

XV.
Klasztor Hango.

Jak długo trwałam w omdleniu, nie wiem. Przyszedłszy do przytomności znalazłem się w łóżku w swoim pokoju. Jedna z dwóch służebnic czuwała koło mnie.
Zapytałem, gdzie jest Smeranda; odpowiedziano, że czuwa przy zwłokach syna.
Następnie pytałem, co robi Gregoriska; powiedziano, iż jest w klasztorze Hango.
O ucieczce nie było już mowy. Czyż Kostaki nie był trupem? Nie mogło być też mowy o małżeństwie. Czyż mogłam zaślubić bratobójcę?
Trzy dni i trzy noce upłynęły mi wśród dziwacznych snów. Czy we śnie, czy na jawie, zawsze widziałam ową parę żywych oczu pośród martwego oblicza; była to grozy pełna zjawa.