Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/32

Ta strona została przepisana.

— Żandarmi! odprowadzić tego człowieka! — rozkazał pan Ledru.
— Ach, dziękuję, panie Ledru! — rzekł Jacquemin z wyrazem szczerej wdzięczności.
Sam ujął obu żandarmów pod ręce i z nadludzką siłą pociągnął ich za sobą do góry po schodach.
Po tych słowach — dramat w piwnicy zakończył się. Na miejscu pozostały tylko dwa straszne przedmioty: ciało bez głowy i głowa bez ciała.
Zwróciłem się do pana Ledru:
— Proszę pana! czy mogę odejść? przecie protokół mogę podpisać jutro.
— Dobrze! Lecz pod jednym warunkiem!
— Jakim?
— Że pan podpisze protokół u mnie!
— Z największą przyjemnością. Kiedy?
— Mniej więcej za godzinę. Pokażę panu mój dom, który należał do Scarrona. To pana zainteresuje.
— Za godzinę będę tam!
Wychodząc na górę, rzuciłem raz jeszcze okiem do wnętrza piwnicy.

IV.
Dom Scarrona.

Po upływie godziny stawiłem się u pana Ledru.
Przypadkowo spotkałem go na dziedzińcu.
— Ach, to pan? — zawołał, spostrzegłszy mię. — tem lepiej, przyjemnie mi, że będę mógł z panem nieco pogawędzić, zanim go przedstawię moim gościom, gdyż zatrzymuję pana na obiad.
— Ależ panie! przepraszam bardzo, lecz...
— Nie przyjmuję żadnych wymówek! Trafił pan na czwartek, to jest dzień moich przyjęć. Wszy-