Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/41

Ta strona została przepisana.

— Opowiedz pan! — prosił kawaler Lenoir.
— Panie! — szepnęła blada kobieta.
Ja nie odzywałem się, lecz wzrok mój wyrażał ciekawość.
— To dziwne, — rzekł pan Ledru. nie odpowiadając nam, lecz raczej mówiąc do siebie, — jaki nieraz bywa zbieg okoliczności...
— Jestem synem osławionego Comusa, fizyka królewskiego: ojciec mój, aczkolwiek to oryginalne nazwisko nadawało mu pozór kuglarza lub szarlatana. był pierwszorzędnym uczonym ze szkoły Volty, Galvaniego i Mesmera. On pierwszy we Francji zajmował się fantasmagorią i elektrycznością i wygłaszał na dworze królewskim odczyty z dziedziny matematyki i fizyki.
Biedna Marja Antonina, która widziałem ze dwadzieścia razy i która mnie niejednokrotnie brała na ręce i pieściła, gdyż za jej przybycia do Francji byłem jeszcze dzieckiem. — Maria Antonina była wielką protektorką mego ojca. Józef II w przejeździe przez Francie w r. 1777. oświadczył, że nic widział nic osobliwszego nad Comusa.
Tymczasem ojciec mój oddawał się wychowaniu mojemu i mego brata, wprowadzając w początki nauk tajemnych, oraz w arkana różnych umiejętności galwanicznych, fizycznych i magnetycznych. które wówczas stanowiły przywilej i tajemnice kilku wybranych. Wr. 1793 uwieziono mego ojca jako fizyka królewskiego, jednakże dzięki temu, że miałem znajomych w stronnictwie „Góry“, udało mi się wyjednać jego uwolnienie.
Potem ojciec mój zamieszkał w tym domu, należącym teraz do mnie i tutaj umarł w r. 1807. majac lat 76.
Wspomniałem już o mych znajomościach w stronnictwie „Góry“. Istotnie przyjaźniłem się z Dantonem i Kamilem Desmoulins. Znałem też Ma-