Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/43

Ta strona została przepisana.

nie dlatego, by urągać tłumowi, lecz dlatego, że zmuszały ją do tego ręce w tył skrępowane.
Moknące na deszczu przez trzy kwadranse suknie przylgnęły do skazanej, uwydatniając kształty jej wspaniałego ciała; zdawało się, jakgdyby wyszła z kąpieli. Dziwnie wyglądała na niej nałożona przez kata czerwona koszula, rzucająca ponury refleks na tę piękną, dumną głowę. W chwili, gdy przybyła na plac stracenia, deszcz ustał i promień słońca, przedarłszy się przez chmruy, padł na nią i zajaśniawszy na włosach otoczył głowę jakby aureolą. Dziewczyna ta była skazana na śmierć za morderstwa, a jednak, patrząc na nią, nie potrafiłbym powiedzieć, czy stracenie jej było karą śmierci, czy też apoteozą. Ujrzawszy szafot, zbladła, wkrótce jednak opanowała wzruszenie, zwróciła się w stronę gilotyny i uśmiechnęła się.
Wózek stanął. Karolina zeskoczyła, nie przyjmując pomocy kata, i weszła po śliskich od deszczu stopniach szafotu, tak szybko, jak na to pozwalała jej długa koszula i ręce w tyli skrępowane. Gdy kat położył rękę na jej ramieniu, by zerwać chustkę, okrywającą szyję, zbladła po raz drugi, lecz zaraz potem uśmiechnęła się znowu i nie czekając, aż ją przywiążą do ohydnych desek, sama we wzniosłem, prawie radosnem uniesieniu wetknęła głowę w otwór. Żelazo spadło i oddzielona od ciała głowa stoczyła się na platformę.
Wówczas to — uważajcie, panowie! — pewien pachołek, nazwiskiem Legros, ujął tę głowę za włosy i chcąc z niskich pobudek popisać się przed tłumem, wymierzył jej policzek. Teraz, słuchajcie: po tej zniewadze głowa zapłonęła rumieńcem oburzenia; widziałem dobrze — nie tylko uderzony policzek, lecz oba policzki pokryły się szkarłatem, gdyż głowa ta zachowała czucie i na zniewagę zareagowała oburzeniem.