Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/91

Ta strona została przepisana.

Duch postąpił krok naprzód, robotnik cofnął się krokiem wstecz, przy czwartym lub piątym kroku stracił grunt pod nogami i runął tyłem w głąb jamy.
Wówczas ujrzał, że wszyscy królowie, poprzednicy i następcy Henryka IV powstali; wydało mu się, że jedni wyciągnęli ku niemu swe berła, drudzy ramiona, wołając: „Biada bezecnikowi!“ — Pod dotknięciem tych rąk i bereł uczuł w sobie ciężkość jakby ołowiu i żar płomienia — i jakoby jeden członek po drugim łamał się w nim.
W tej chwili wybiła północ i strażnik usłyszał jęki.
Robiłem, co tylko mogłem, by uspokoić tego nieszczęśliwego, lecz jego mózg uległ wstrząśnieniu i po trzydniowem majaczeniu skonał, wołając: „Łaski!“
Historja, którą opowiedziałem, prowadził do przepowiedni, będącej dotąd tajemnicą.
— Około 20 stycznia 1794 po przetrząśnięciu grobowca Franciszka I., otworzono grób hrabiny Flandrji, córki Filipa Drugiego.
Były to ostatnie dwa groby, pozostałe jeszcze do przeszukania, gdyż wszystkie inne grobowce już przetrząśnięto, zawartość wypróżniono, kości złożono w trupiarni.
Jeden z ostatnich grobów był niewiadomo czyj. Był to, zdaje się, grobowiec kardynała de Retz, który podobno miał być pochowany w Saint-Denis.
Zamknięto z powrotem wszystkie groby, tak kryptę Walezjuszów jak i kryptę Karolingów.
Pozostała jeszcze do zamknięcia krypta Burbonów, co miano uskutecznić na drugi dzień.
Stróż przepędził ostatnią noc w tym kościele, gdzie już nie było czego pilnować. Pozwolono mu tedy spać i poczciwiec nie omieszkał skorzystać z tego pozwolenia.