Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/105

Ta strona została przepisana.

nie mieszając się do naszych mozołów, zaiste, są bardzo szczęśliwi!
Marietta ubrała się równie wolno jak się rozebrała była, jedną po drugiej kryła w swą odzież prostaczą piękności swojego ciała, jak handlarz izraelita kładzie jeden po drugim w zatłuszczony worek skórzany drogie kamienie, które był rozłożył przed wami, i wszystko uniosła z sobą, nie zrozumiawszy prawdopodobnie nic a nic z tego co się tu mówiło.