Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/14

Ta strona została przepisana.

włosy. Śmieliśmy się oboje; ona, cisnąc mię silnie w ramionach, mówiła: — Jak ja ciebie kocham, moje drogie dziecko!




II.

Otóż niemało szczegółów niepotrzebnych bynajmniej do sprawy, nieprawdaż? Ale, powtarzam piszą nie tylko dla mego obrońcy, piszę to również dla siebie, byłoby mi niepodobnem przejść od razu do drugiej części mego istnienia nie zaczerpnąwszy tchu w pierwszej. Trzeba mi odwagi, A gdzież ją znaleźć, jeżeli nie we wspomnieniu tych lat dziecinnych, pełnych słodyczy i pogody cichej?