cież Bóg nie zwierzał się nikomu ani z celów swoich, ani z części składowych których użył na swe twory. Jeżeli i nadawał wolną wolę, to chyba tylko pierwszemu człowiekowi, temu, który bezpośrednio wyszedł z rąk jego, bez współudziału żadnej człowieczej istoty, a wiadomo nam z tradycji jaki użytek człowiek zrobił z tego daru, za wpływem niewiasty utworzonej z niego. Poczynajęc od Kaina wolna wola istnieć przestaje. Kain nie jest już panem wszystkich swoich czynów; doznaje wpływu rodzina. Ojciec występny, syn zbrodniarz; fizjologiczna przemiana poczyna się, nastaje dziedziczny wpływ fatalności i niezawiesza się ani na chwilę. Jaki ojciec, syn taki.
Lekarze w praktykach swoich spotykają się często z niemocą, dziwną, zabijającą, chroniczną acz niedotkliwą, wypływającą z natury bez poprzedniczych symptomatów, wchodzącą w skład organizmu, a mimo to niezgodną z temperamentem, z budową, z nawyknieniami cierpiącego. Wtedy badają ściśle chorego albo jego rodzinę, i cofając się o jedno, dwa, trzy, o kilka pokoleń, odnajdują u którego z przodków przyczynę i źródło tych niespodziewanych objawów. Tak samo rzecz się ma z chorobami moralnemi. Przechodzą w dziedzictwo: po mieszanie zmysłów najlepszym jest dowodem. Datując od drugiego człowieka, przestajemy być stworzeniami Boskiemi; każdy z nas jest wytworem dwóch organizacyj, które miłość, npodobanie, interes, traf zetknęły z sobą, i już w jednakowej już
Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/161
Ta strona została przepisana.