Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/173

Ta strona została przepisana.

„Jakże jesteś dobry i jak ja kocham ciebie, najdroższy mój przyjaciel., Miałam słuszność nie wątpić o twem zacnem sercu. Czytając list twój zostałam do łez wzruszoną. Pytasz mię co się stało. Stało się to, że mama powzięła była nadzieje, które nie ziściły się ani dla niej, ani dla mnie, i żeśmy nigdy nie były w tak smutnem jak dziś położeniu. Znasz pan mamę: łudzi się łatwo i święcie wierzy we wszystkie swoje nadzieje. Rzecz szła moje zamążpójście, które nie byłoby wprawdzie ani królewską, ani książęcą partją, zawsze jednak przewyższałoby najśmielsze moje marzenia. Poświęciłam się dla niej, gdyż nie kochałam tego młodego człowieka, choć był szlachetnie urodzony i bogaty, ależ koniec końców nie kochałam go. Oświadczył się o mnie, wszystko było ułożone. Nie wiem co tam nagadano jego rodzinie, dość, że był zmuszony cofnąć swoje słowo. Mama zawróciła mi była głowę tak samo jak sobie; robiłyśmy tedy wydatki szalone, mające się opłacić mojem zamążpójściem. Zresztą, Sergjusz, takie jego imię, zachęcał nas do tego, i mama spodziewała się związać go silniej jeszcze tym sposobem ponieważ znał nasz stan majątkowy i tak stawał się moralnie odpowiedzialnym za spowodowane przez się wydatki. Gdy familja jego dowiedziała się o tych zamiarach i zobowiązaniach, uderzyła na alarm, a ponieważ był nieletni i nie mógł się żenić bez zgodzenia się ojca i matki, którzy grozili mu całkowitem wydziedziczeniem, chciał mię