Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/198

Ta strona została przepisana.

pokojowej, stąpającej na palcach, by nie zbudzić czasem trafunkowych gości swoich, bogatych zapewne, i chętnych jej odpłacić wspaniałą książęcą gościnę. Matka jej przyrządzała nam ową wyborną, smakowitą kuchnię, sztukę której posiadają zazwyczaj żony ogrodników.
Serce i żołądek żyją w takiem dobrem z sobą porozumieniu w czasie zdrowych wrażeń i uciech niewinnych! a potem młodość rozwesela co miłość uszlachetniła.
Byliśmy w pierwszych dniach Maja. O wiosno! gdzież jest człowiek, na tyle wypadły z łaski Bożej, że choć raz w życiu nie wsłuchał się w ciebie, wyłaniającą się z głębi wszechrzeczy? Kto z nas nie uczuł się szczęśliwym na widok poruszającego się w łonie matki-ziem pełnego nadziei niemowlęcia, co ma się nazywać lato? Nie doznawaliżeście, w tym czasie nieokreślonym, nadewszystko jeśliście byli zakochani, rodzaju przyrodniczych zawrotów, a skutek których zdawało wam się jakoby kulay ziemska poczynała się szybcej obracać by dobiedz co rychlej do palących pocałunków promienistego swego oblubieńca? A skoro, lekkie obłoczki, ostatnie cienie niknącej zimy, rozszarpią się nagle, jak tkanka muślinowa, i ukażą błękit, iskrzący jak szafiry, łagodny jak przebaczenie, czyż nie dostrzegaliście wtedy wyraźnie bożego uśmiechu i czy nie czuliście się lepszymi? Jakiż cudny przewrót w całej naturze! Jeden promień słońca zmienia wszystko w harmonji świata: co płakało śmieje się, co